sobota, 29 grudnia 2012

Siedem

 Lucas właśnie robił sobie obiad, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Gasząc palnik, ruszył w ich kierunku. Kiedy je otworzył, ujrzał przed sobą Torresa.
- Zastałem Emmę? – zapytał nieśmiało.
 Lucas popatrzył na niego zdziwiony.
- Nie – odparł krótko.
- A kiedy będzie?
- Raczej nie prędko. Wyleciała trzy dni temu. – Widząc powiększające się oczy Hiszpana, kontynuował. – Poza tym, wydawało mi się, że prosiła, abyś nie utrzymywał z nią kontaktu – mruknął.
- Miłości nie można prosić o takie rzeczy. – Oczy zaszły mu łzami. Lucas nigdy nie wyobrażał sobie płaczącego Torresa. – Powinienem już iść – szepnął i odszedł.
 Chłopakowi było głupio, że tak potraktował piłkarza, szczególnie, że na dobrą sprawę, on nic złego Emmie nie zrobił. To, że kiedyś ranił inne dziewczyny, nie oznacza, że ją też miałby wykorzystać. Poza tym, chyba nie starałby się aż tak bardzo, gdyby po tygodniu chciałby ją zostawić. Nie opłacałoby mu się to.
 Lucas, pozostawiając daleko z tyłu głowy myśl o Emmie i Fernando, wrócił do robienie obiadu i planowaniu artykułu do gazety, której był redaktorem. Jak na nowicjusza szło mu bardzo dobrze. Ludzie szybo zobaczyli, że ma talent, więc od razu puścili go na głęboką wodę. I całe szczęście, bo widząc tych wszystkich lizusów, patrzących z nienawiścią na tych, którym powiodło się lepiej, Lucasowi robiło się żal. Ktoś mu kiedyś powiedział, że dziennikarz nie ma szans zrobić kariery. Ale to była bzdura. Lucas zawsze marzył o przeprowadzaniu wywiadów na antenie telewizyjnej i w głębi serca czuł, że to mu się kiedyś uda. Będzie rozpoznawalny na ulicy. Ale zanim to wszystko nastąpi, musi napisać dobry, a nawet bardzo dobry, reportaż.
***
 Emma siedziała w kawiarni, czekając na swoją przyjaciółkę, Lisę. Bardzo się za nią stęskniła i już nie mogła doczekać się spotkania z nią. Chciała jej wszystko opowiedzieć, wygadać się. Wiedziała, że Lisa ją wesprze i mądrze doradzi.
 Kiedy blondynka dostrzegła swoją przyjaciółkę, na jej twarzy zagościł serdeczny uśmiech. Lisa była wysoką i szczupłą brunetką o wściekle zielonych oczach. Nadawały jej one drapieżności. Emma zawsze mówiła, że Lisa jest on niej o wiele ładniejsza, ale tamta twierdziła zupełnie inaczej.
- Emma! – zawołała uradowana Lisa, ściskając swoją przyjaciółkę. – Ależ się za tobą stęskniłam!
- Ja za tobą też, kochana.
- Opowiadaj – odezwała się brunetka, siadając przy stoliku. – Poznałaś ich?
- Tak, poznałam. Nawet sobie nie wyobrażasz jak dogłębnie. – Widząc głodny nowych informacji wzrok brunetki, Emma zaczęła opowiadać.
 Po skończeniu historii, Lisa westchnęła.
- W sumie to źle zrobiłaś. Przecież to nie ty byłaś wykorzystaną przez niego dziewczyną, tak? Ciebie szanował.
- To samo powiedział mi Lucas. Torres był u niego ostatnio – mruknęła blondynka.
- Czyli coś w tym jest.
- No dobrze, ale co z tego, skoro mieszkamy tyle kilometrów od siebie? Ja nie mogę zmienić szkoły w ostatniej klasie, a on nie może zostawić klubu.
 Lisa zasępiła się.
- No tak, tutaj jest problem – westchnęła. – Ale możesz tam wyjechać na studia.
- W sumie tak, ale musiałabym na to czekać cały rok. Jeszcze to przemyślę. A teraz opowiadaj, co ciekawego działo się u was?
- Nic szczególnego. Nuda jak zawsze. Musimy się w końcu wybrać na jakieś zakupy – zaśmiała się. Potem rozmowa potoczyła się tak szybko, że trudno było za nimi nadążyć. W sumie to zawsze tak było. Obie przyjaźniły się już bardzo długo i prawie nigdy się nie rozstawały, a jeśli już, to tylko na krótki czas. Doskonale wiedziały, że nie wytrzymałyby dłuższej rozłąki. Nie często spotyka się taką przyjaźń. To nie było tylko mówienie sobie sekretów, zwierzanie i pocieszanie się. To było coś znacznie więcej. Łączyło je siostrzan uczucie. Jedna wskoczyłaby w ogień za drugą. Obie miały cichą nadzieję, że to nigdy się nie zmieni.
***
 Emma nie mogła oderwać wzroku od siedzącego kilka ławek dalej chłopaka. Zdawało jej się, że go zna, ale była również całkowicie pewna, że nigdy wcześniej go nie spotkała. To uczucie było dziwne.
 Lisa szturchnęła lekko blondynkę. Widząc, że koleżanka pokazuje na nauczycielkę, Emma spojrzała na nią.
- No, Emmo? – odezwała się pani w średnim wieku. – Gdzie ty spędziłaś wakacje?
- W Liverpoolu – mruknęła dziewczyna z nadzieją, że nie będzie musiała opowiadać jak było. Nauczycielka chyba to wyczuła, bo zwróciła się do innej uczennicy.
 Emma znów zwróciła wzrok na nieznajomego chłopaka, ale teraz to on wpatrywał się w nią trochę niewyraźną miną. Zdziwioną i pełną ciekawości. Blondynka chciała wytrzymać ten wzrok, ale chłopak po chwili odwrócił się do niej plecami.
- Przestań się tak w niego wpatrywać, proszę cię – szepnęła Lisa.
- Kto to jest? – zapytała Emma.
- Nie mam pojęcia. Widzę go pierwszy raz. Może się przeprowadził, lub po prostu przeniósł. Tak czy siak, dowiemy się tego, bo czeka nas cały rok spędzony z nim – zaśmiała się. – Ale błagam cię, nie wpatruj się już tak w niego, dobrze?
 Emma mruknęła coś niezrozumiałego, ale posłuchała i nie zajmowała się już więcej chłopakiem.
 Kiedy nauczycielka podała swoim uczniom plan lekcji na najbliższe dni, pozwoliła im opuścić szkołę. Emma i Lisa zamieniły kilka słów z niektórymi koleżankami i kolegami, po czym wyszły poza teren szkoły.
- Gdzie teraz idziemy? – zapytała Emma.
- Co powiesz na lody? – Kiedy blondynka skinęła głową, na znak, że się zgadza, Lisa zmarszczyła lekko brwi. – Wydaje mi się, że jednak nie pójdziemy. – Wskazała lekko w prawą stronę. Nieznajomy chłopak szedł szybkim krokiem, uporczywie wpatrując się w Emmę. – Chyba wpadłaś mu w oko – szepnęła jeszcze brunetka i odeszła.
- Cześć – odezwał się nieśmiało chłopak. – Jestem Darrell, miło mi cię poznać.
- Mnie również, Emma.
- Chciałem zapytać – zaczął niepewnie, najwyraźniej nie wiedząc co dalej powiedzieć. – Czy byłaś w Liverpoolu z jakichś konkretnych przyczyn, czy od tak, dla samego miasta lub z przypadku?
 Blondynkę trochę zdziwiło to pytanie, ale uśmiechnęła się i postanowiła na nie odpowiedzieć.
- Mój brat tam pracuje – odparła. – A poza tym, chciałam zobaczyć mecz Liverpoolu. – Na te słowa Darrell otworzył szerzej oczy.
- Poważnie? Interesujesz się piłką nożną? – zapytał, nadaj mając rozszerzone ze zdziwienia oczy.
- Tak. Czy to aż takie dziwne? – zaśmiała się.
- Ależ skąd, przepraszam. Po prostu w moim otoczeniu spotkałem niewiele dziewczyn, lubiących ten sport.
- Rozumiem. – Uśmiechnęła się promiennie. Kiedy brunet robił taką zdziwioną minę, wyglądał bardzo zabawnie. Emma miała wrażenie, że będzie się z nim dobrze dogadywać. Mimo to, uczucie, że zna chłopaka, ciągle dawało o sobie znać. – Skąd jesteś?
- Cały czas tutaj mieszkam. Od urodzenia. Chodziłem tylko do innej szkoły. Przeniosłem się tutaj, bo w poprzedniej nie dawałem już rady przez panującą tam atmosferę.
 Emma pokiwała ze zrozumieniem głową. Potem poszli razem na małą przechadzkę zapoznawczą. Blondynka dowiedziała się, że jej nowy kolega również jest fanem The Reds. Chłopak podzielił się z nią również kilkoma innymi informacjami. Spacer był bardzo ciekawy i Emma wróciła do domu w dobrym humorze. Jednak widząc e-maila w swojej skrzynce, zasępiła się. A wszystko było tak dobrze…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz